1 lutego przypada sabat Imbolc. To połowa drogi pomiędzy zimowym przesileniem Yule, a równonocą wiosenną Ostara. Dni nadal są zimne i ciemne, jednak zauważyć można pierwsze znaki zwiastujące nadejście Wiosny z niecierpliwością wyczekiwanej przez naturę. Jest to czas doskonały na zrobienie porządków w swoim życiu, zastanowieniem się nad dotychczasowymi celami i przyzwyczajeniami i na poczynienie nowych postanowień.
Na pierwszy plan wychodzi teraz bogini Brygida, patronka ognia i płomieni, zmian i transformacji, kreatywności i nauki. Jest też patronką kobiet występującą we wszystkich trzech aspektach – dziewicy, matki i staruchy. W jej sanktuarium w Irlandii płonął święty ogień strzeżony pilnie przez jej kapłanki. Kobiety wychodziły w jej święto na progi domów żeby otrzymać błogosławieństwo. Brygida pilnowała też porodów – można było zwrócić się do niej, żeby i matka i dziecko byli zdrowi i silni. Owce wydawały w tym czasie na świat swoje młode, co pozwalało cieszyć się ludziom pierwszym świeżym mlekiem w zimie.
Imbolc jest sabatem o charakterze zdecydowanie bardziej prywatnym niż pozostałe święta. Głównie dlatego, że jest to sabat dosyć „senny”, podróżowanie i spotkania ze wspólnotą są bowiem utrudnione przez warunki panujące na dworze. Dlatego najlepiej skupić się na samym sobie i na najbliższej rodzinie. Dobrze jest w tym czasie posprzątać dom czy mieszkanie. Nawet jeżeli tak jak ja starasz się go nie zagracać niepotrzebnymi przedmiotami i dbasz o czystość codziennie, jest to dobry czas na gruntowne porządki. Tak właśnie zrobiłam ja, żeby dobrze przygotować się na obchody Imbolc, i mimo codziennego sprzątania odkryłam kilka zagraconych kątów. Oczyściłam też aurę w mieszkaniu, nie zapominając o aurze mojej i F, który był wyjątkowo zainteresowany sabatem i jego przebiegiem.
Jest to też czas porządków we własnym życiu, w którym najlepiej skupić się na nowych postanowieniach i przemyśleniu starych planów. Zrobiłam zatem podsumowanie swoich noworocznych postanowień – jak idzie mi ich wypełnianie? Bardzo różnie, dlatego może potrzeba mi więcej samozaparcia i chęci? A może z niektórych po prostu powinnam zrezygnować, ponieważ nie dadzą mi satysfakcji a ich niedopełnienie stanie się dla mnie ciężarem?
Sabat ten związany jest również z sianiem pierwszych nasion mających wyrosnąć w cieplejsze dni i przynieść duże plony jesienią. Jest to więc właściwy czas na posianie zarówno tych prawdziwych, jak i duchowych roślin. Dlatego też postanowiłam przeprowadzić rytuał zasiania nasiona ognia, opisanego przez Carle Neal w książce poświęconej sabatowi Imbolc („Imbolc” seria Sabaty wydawnictwa Illuminatio). Mam nadzieję, że przyniesie obfite plony i pomoże mi w wytrwaniu w postanowieniach.
Czas Imbolc ze względu na patronat Brygidy można też przeznaczyć na wróżenie z płomienia świec, wykonanie ich własnoręcznie lub pobłogosławienie tych narzędzi na kolejne rytuały. Z okazji Imbolc zrobiłam też krzyż Brygidy. Jutrzejszej nocy zamierzam zostawić go przed drzwiami aby bogini Brygida pobłogosławiła go swoją mocą. Takie krzyże wiesza się w domu dla ochrony. Najlepszym miejscem są okolice drzwi wejściowych, krzyże te bowiem zapobiegają wkradnięciu się do domu nieszczęścia. Tradycyjnie wykonuje się je ze słomy z ostatniego jesiennego żniwa, ja jednak użyłam papieru lawendowego.
Już dziś wracając z pracy do domu zauważyłam, że nie jest aż tak ciemno, jak podczas ostatnich miesięcy. Ptaki jakby głośniej śpiewają, a w powietrzu czuć coraz śmielsze podmuchy ciepła (oczywiście oprócz smogu...). Mimo że pogoda nadal nie rozpieszcza biorę to za dobry omen – zbliża się wiosna!
Bądź pozdrowiony!
SZCZĘŚLIWEGO IMBOLC!