Zewsząd otaczają nas serca, kwiaty, czerwone dekoracje, plakaty reklamujące romantyczne filmy, wyprzedaże na czekoladki, bombonierki, pralinki... To znak, że nadszedł czas Walentynkek. Mimo że większość z nas tego zagarniętego przez supermarkety święta nie lubi, nie da się go nie zauważyć. Sama nie jestem wielką fanką Walentynek kojarzą mi się bowiem głównie z konsumpcjonizmem, z którym usilnie walczę w swoim najbliższym otoczeniu. Jednak pod powłoką serduszek i czekoladek kryje się coś dużo starszego niż wysyłanie romantycznych liścików i coś dużo potężniejszego niż kampanie promocyjne kolejnych filmów o miłosnych podbojach Greya...
Współcześnie w obchodach 14 lutego chodzi o romantyczność i poszukiwanie drugiej połówki, chodzenie na randki i kartki z życzeniami. U podstaw tego dnia leży jednak starożytne święto płodności obchodzone prawdopodobnie zanim jeszcze założone zostało Państwo Rzymskie. Mowa tu o Luperkariach, czyli dniu poświęconemu Faunowi Luperkusowi i Februariach obchodzonych na cześć bogini Juno. Kapłani ubrani w skóry kozłów, reprezentujący swojego boga (pół człowieka, pół kozła) biegali wokół wzgórza Palatynu i uderzali napotkanych ludzi skórzanymi pasami. Na taką „przyjemność” nadstawiały się głównie kobiety i dziewczęta, którym miało to zapewnić płodność i złagodzenie bólów przy porodzie. Faun reprezentował czystą siłę seksualności i płodności, wyrażał najdzikszy z popędów skupiony na cielesności. Z kolei Juno patronowała kobietom, była boginią płodności i narodzin, przeciwwagą dla nieokiełznanego Fauna. Jej święto – Februaria, obchodzone było w podobnym terminie co późniejsze Lupercaria. Siła tych dwóch świąt łączy się w kulcie płodności.
Jak to z wieloma pogańskimi praktykami bywało, święto to zostało zmienione przez chrześcijan na dzień poświęcony świętemu Walentemu, który w III wieku naszej ery zginął śmiercią męczeńską za nielegalne udzielanie związków małżeńskich legionistom rzymskim. Jego śmierć według legendy przypada właśnie na dzień 14 lutego. Ciekawe jest to, że chrześcijańskie święto spotkał ten sam los, co pogańskie rytuały – zostało zapomniane i zagarnięte przez popkulturę i wielkie koncerny. Obecnie Walentynki są jednym z najbardziej dochodowych świąt w Ameryce.
To, co dziś ma największe znaczenie, to miłość i zakochanie, romantyczność i szczęście w miłości. Mocno wierzę w to, że energia unosząca się w powietrzu ma ogromną moc i znaczenie w naszych osobistych rytuałach. Unoszącej się dziś w powietrzu energii miłości nie da się zignorować. Można ją wykorzystać w rytuałach i wróżbach. To co najbardziej kojarzy się z dzisiejszym dniem i co może się najbardziej przydać to czerwone i różowe świece, olejek różany i cynamonowy, płatki róż, czerwone wstążki i materiały takie jak na przykład satyna.
Jednym z rytuałów, jaki można wykonać podczas Walentynek jest mocniejsze związanie swojego uczucia z partnerem. Potrzebne są do tego dwie nitki, jedna z Twojego ubrania, jedna z ubrania ukochanego/ukochanej (nitki można zastąpić włosami). Obie nitki splatamy mocno tak, żeby się nie rozwiązały i zalewamy woskiem czerwonej świecy wizualizując sobie splatające was uczucie i jego nierozerwalność. Tak stworzony amulet trzymamy w bezpiecznym miejscu tak, żeby go nie zgubić ani nie zniszczyć.
Bardzo wzbraniam się przed polecaniem komukolwiek eliksirów miłosnych, jedyne czego bowiem nie wywołują jest sama miłość. Mogą doprowadzić do nieszczęścia, obsesji lub zwykłego zatrucia, ponieważ bardzo często ich składniki mogą być trujące. Poza tym niestety nie da się zmusić nikogo do miłości. Co nie znaczy oczywiście, że miłości nie można zaprosić do swojego życia. Na tę okoliczność postanowiłam nieco zmodyfikować znaleziony na jednym z blogów rytuał. Na ołtarzu lub w miejscu, w którym będzie ci wygodnie ustaw misę z wodą, nasyp do niej płatków róż i pozwól wirować na powierzchni wody. Zapal czerwone świece i kadzidło o zapachu cynamonu lub róży. Wizualizuj sobie cechy, których szukasz w wymarzonym kochanku/kochance. Skup się zarówno na cechach fizycznych jak i mentalnych, na tym w jaki sposób chciałbyś być traktowany i w jaki sposób traktować będziesz swoją drugą połówkę. Zastanów się nad swoimi cechami, które wybranek serca mógłby w Tobie pokochać i które by was zbliżyły. Możesz powiedzieć na głos „Tu i teraz przyciągam do siebie Miłość, zapraszam ją do swojego życia, jestem na nią gotowy.” Wyobraź dobie jak Ciebie i twojego ukochanego oświetla światło świec, a uczucie otacza was tak jak płatki róż w misie. Po zakończonym rytuale albo pozwól się świecom wypalić, albo zgaś je przy pomocy gasidła – nie zdmuchuj płomienia, żeby nie zakłócić przepływającej przez świece energii.
Powodzenia!
P.S. Podczas pisania bloga korzystałam z książki "Imbolc" z serii Sabaty wydawnictwa Illuminatio i z "Sekretów współczesnej wiedźmy" wydawnictwa Studio Astropsychologii. Zdjęcia pochodzą ze strony Pixabay.com
P.S. Podczas pisania bloga korzystałam z książki "Imbolc" z serii Sabaty wydawnictwa Illuminatio i z "Sekretów współczesnej wiedźmy" wydawnictwa Studio Astropsychologii. Zdjęcia pochodzą ze strony Pixabay.com
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz